Dzisiaj zaprezentujemy Wam ostatnie fragmenty wspomnień Albrechta Haselbacha (1892-1979), które zawarte zostały w jego eseju pt. „Goldene Jugend in Namslau” („Złota młodość w Namysłowie”).
W dalszej części swojej relacji Albrecht Haselbach wspomina:
Na myśl przyszło mi właśnie jesienne namysłowskie pieczenie kartofli przy ognisku. Browar miał bowiem wiele łąk, a także trochę ziemi ornej [na tych gruntach odbywało się wspomniane przez Haselbacha „święto kartoflowe” – przyp. red.]. Śledź na słono zawinięty w papier i upieczony w popiele był wspaniałym przysmakiem wraz z przysmażonymi ziemniaczkami . Niezwykle emocjonujące było również łowienie ryb(…) w stawie, z którego później spuszczano wodę.
Rok 1938. Wykopki ziemniaczane w Łączanach (do 1945 r. Lankau)
Szczególnym wydarzeniem w życiu codziennym były coroczne targi i jarmarki bydlęce, a także regularne świniobicia w willi (na jednym z nich poznałem moją przyszłą żonę) i na zamku, uroczystości rodzinne dla 36 osób w Nowy Rok, Boże Narodzenie i urodziny różnych osób. (…) Co cztery lata, jesienią, odbywały się manewry w Namysłowie. Żadnemu żołnierzowi nie wolno było przejść główną ulicą obok browaru nie otrzymawszy napoju. (…)
Rok 1920. Willa Haselbachów. Budynek nie zachował się, obecnie na jego miejscu znajduje się magazyn browaru.
[O czasach] od 1914 do 1918 r. nie mogę nic powiedzieć o Namysłowie, ponieważ przez cały czas przebywałem w Polsce i Rosji. Po powrocie do kraju w styczniu 1919 r. wstąpiłem do firmy i zrezygnowałem ze studiów. Po „Wersalu” musieliśmy siedzieć z założonymi rękoma, gdyż połowa naszego obszaru zbytu została utracona: Kępno, Ostrzeszów, Lubliniec, Tarnowskie Góry, wschodni obszar Górnego Śląska, aż wreszcie – Kraik Rychtalski powiatu namysłowskiego. (…) Mimo polityki i pracy, mimo inflacji i deflacji, my, namysłowianie, mieliśmy zawsze czas na grę w tenisa i bilard oraz na spędzanie każdego wieczoru przy stole dla stałych bywalców w piwiarni, gdzie opowiadano najróżniejsze dowcipy.
Jednak życie w Namysłowie, a zwłaszcza życie publiczne, wcale nie wyglądało tak optymistycznie jak opisywał to w „Goldene Jugend…” Albrecht Haselbach. Kryzys ekonomiczny, polityczny i społeczny spowodowany m.in. przegraną Niemiec w I wojnie światowej dał się także we znaki miastu Namysłów i jego mieszkańcom. Zarówno tym z wierzchołka, jak i nizin drabiny społecznej.
Już wkrótce – 10 kwietnia 1924 r. – odbędzie się bowiem posiedzenie kryzysowe Towarzystwa Upiększania Namysłowa. Z uwagi na częściową niewypłacalność stowarzyszenia, doszło bowiem do przejęcia części jego obowiązków przez magistrat. Skutki tego wydarzenia będą jednak opłakane i wywołają kontrę „Upiększaczy”. Ale o tym już w kolejnym odcinku!
Tłumaczenie z języka niemieckiego: Monika Mikołajczyk,
Mimo polityki i pracy, mimo inflacji i deflacji, my, namysłowianie, mieliśmy zawsze czas na grę w tenisa i bilard oraz na spędzanie każdego wieczoru przy stole dla stałych bywalców w piwiarni, gdzie opowiadano najróżniejsze dowcipy.
Podczas naszego drugiego w tym roku rajdu rowerowego odwiedziliśmy zaprzyjaźnione Stowarzyszenie Nasz Smogorzów. Pora wycieczki była nietypowa, odbyła się bowiem w czwartkowe popołudnie.
Tkacze. Polityczne pętaki sprzed wieków, czy też wojownicy o wolność gospodarczą (i piwo?). Oto historia jednego z namysłowskich cechów rzemieślniczych.
Towarzystwo Przyjaciół Namysłowa i Ziemi Namysłowskiej zaprasza na siódmy spacer z serii „Miasto-Muzeum”. Tym razem jego bohaterką będzie ulica Parkowa.
Podczas dzisiejszych spacerów historycznych ich uczestnicy poznawali kolejne opowieści związane z kryminalnymi dziejami Namysłowa, a także wyznaniami religijnymi przez wieki obecnymi w naszym mieście.