Namysłowskie Towarzystwo Upiększania Miasta #12
Dzisiaj przedstawimy Wam fragmenty wspomnień Albrechta Haselbacha (1892-1979), które zawarte zostały w jego eseju pt. „Goldene Jugend in Namslau”, czyli „Złota Młodość w Namysłowie„. Wśród wspomnianych w cytowanej formie literackiej instytucji znalazło się m. in. założone w 1894 r. Towarzystwo Upiększania Miasta, będące naszym obiektem zainteresowania.
Opisujący wydarzenia z początku XX w. esej, wtajemnicza nas w świat młodości jednego z Haselbachów. Jest to interesujące źródło na temat tego, jak swoje dzieciństwo zapamiętał przedstawiciel miejskiej elity. Oddajmy głos autorowi wspomnień:
Zbliżało się lato, co niedzielę świętowało inne stowarzyszenie. Ulicami paradowali ci sami wykonawcy, jednak za każdym razem w innych szatach, na czele z miejską kapelą kapelmistrza Bochniga, która zimą koncertowała w Dreźnie. Potem przybywali gimnastycy, rowerzyści, wojownicy, strzelcy, śpiewacy i straż pożarna. Co cztery lata odbywał się specjalny festiwal organizowany przez „Towarzystwo Upiększania Miasta”. Ostatnim przystankiem na Feststrasse [nazwa ulicy – przyp. red.], która biegła w poprzek promenady, był park miejski o powierzchni kilku mórg, w którym rozpoczynało się huczne świętowanie.
Łucznicy brali udział w konkursie strzeleckim; pan Bochnig wygrywał swój najlepszy repertuar; wokół karuzeli roiło się od dzieci, straganów z kiełbaskami, punktów wydawania ciast gospodarza karczmy i cukiernika Koschwitza (…). Karuzela [w parku miejskim – przyp. red.] była początkowo napędzana ręcznie. Zawsze znaleźli się chłopcy w wieku szkolnym, którzy usadowili się pod środkowym dachem [i napędzali wtedy drewniane koniki karuzeli siłą własnych rąk – przyp. red.] a następnie po trzech przejazdach pozwolono im odbyć podróż w obie strony na jednym z drewnianych koni za darmo. Fakt, że później prawdziwy koń kręcił karuzelą, uznano za duży postęp techniczny. W międzyczasie „uczciwi obywatele” delektowali się piwem, ich żony natomiast kawą i ciastem.
W takie niedzielne popołudnia zaprzęgano nasze dwa czarne konie (…) i jechaliśmy do miejskiego parku. My, dwaj chłopcy, w białych marynarskich garniturach, siedzieliśmy na kozłach [siedzenie woźnicy – przyp. red.], nasze dwie siostry na tylnych siedzeniach, wszyscy zadowoleni z czekającego na nas w parku miejskim pętka parówek. Pętka za dziesięć fenigów.
A. Haselbach, Goldene Jugend in Namslau, [w:] http://www.namslau-schlesien.de/haselbach.pdf, [dostęp 15 V 2023 r.].
Namysłowska szkoła muzyki wojskowej, przez lata praktykująca pod okiem kapelmistrza Emila Bochniga.
Źródło ilustracji: Archiwum Cyfrowe TPNiZN