Zapraszamy do lektury drugiej części polskiego tłumaczenia artykułu, poświęconego dziejom reformacji i kontrreformacji w okolicach Namysłowa. Jego autorem był pastor Rudolf Zeller, w latach 1905-1936 proboszcz parafii ewangelickiej w Kowalowicach.
W prezentowanych dziś fragmentach artykułu pastora Zellera poruszymy kwestie związane z soborem trydenckim z lat 1545-1563 oraz trwającą w latach 1618-1648 wojną trzydziestoletnią. Jednymi z najbardziej widocznych na Śląsku rezultatów wspomnianego powyżej konfliktu europejskiego była siłowa rekatolicyzacja prowincji śląskiej. Pamiętajmy, że była ona w znacznej mierze zamieszkiwana przez potomków tych, którzy po 1517 roku przyjęli nauki Marcina Lutra i jego duchowych następców.
Przypominamy o tym, że na historyczno-filologiczny warsztat wzięli tekst pastora Zellera członkowie naszego stowarzyszenia. Dziełem Moniki Mikołajczyk jest przekład na język polski, zadaniem Mateusza Magdy była zaś redakcja treści pod kątem publikacji na naszym portalu oraz publikacja ewentualnych wyjaśnień dla czytelników.
Oddajmy głos autorowi:
„Dopiero Sobór Trydencki (1545-1563) spowodował wypchnięcie ewangelików ze starego Kościoła. Do tego momentu uważano porozumienie za możliwe. Od tej pory ewangelicy stali się odrębną konfesją i nastąpiło rozdzielenie duchowieństwa. W walce przeciwko ewangelikom od 1540 roku zaczęli brać udział jezuici [w tymże roku została zatwierdzona reguła zakonu – przyp. red.] oraz podległe im kapituły katedralne. ]Jezuici] realizowali doktrynę nieomylności oraz światowej dominacji papieża, a także dążyli do bezwzględnego zniszczenia protestantyzmu. Stosowali przy tym wszelkie możliwe podstępy i oszustwa, nie szukając prawdy i rozwagi. Liczył się jedynie każdy akt podłości i przemocy, jeżeli tylko cel zostanie osiągnięty. Ich działania przyniosły Niemcom niewyobrażalne cierpienie i zalały kraj morzem krwi”.
„Na terenie powiatu namysłowskiego podstawą dla rekatolicyzacji był tak zwany „Klucz Skoroszowski” [obszar pokrywający się z granicami współczesnej gminy Rychtal – przyp red.]. Na tym obszarze biskup wrocławski był suwerennym władcą, podobnie jak w księstwie nyskim. Kościoły parafialne w Rychtalu, Krzyżownikach, Włochach i Michalicach były pod jego patronatem. Około roku 1574 przestał uwzględniać wyznanie mieszkańców tych miejscowości, sprowadzając do nich staroświeckich duchownych. Zależało mu tylko na zachowaniu formalnego prawa, nawet jeśli kościoły pustoszały. Wizytacja kościelna przeprowadzona przez Lindanusa w 1579 roku ograniczała się tylko do kościołów w Rychtalu, Krzyżownikach i Włochach. Kościół w Michalicach nie był inspekcjonowany i pozostał w rękach ewangelików. W tych trzech wspólnotach kościelnych sytuacja wyglądała następująco: kościół w Rychtalu nie był poświęcony od 18 lat, podobnie jak ołtarz i dzwony. Sakrament bierzmowania nie był odprawiany w czasach pamiętnych. Nie płacono też proboszczom nowalii [dziesięciny od nowo pozyskanych dóbr ziemskich – przyp. red.]. Wioski Krzyżowniki, Proszów i Włochy zostały odwiedzone przez wizytatora jedynie przejazdem, ponieważ nie otrzymywał on [tam] ani owsa dla swoich koni, ani środków na utrzymanie. Katolicyzm faktycznie zanikł, mimo że proboszczowie twierdzili, że wszystko jest w dobrym stanie. Także obojętność wobec wysłannika księcia-biskupa była bardzo wymowna. W 1579 roku okręg namysłowski był więc ewangelicki – oprócz trzech proboszczów, którzy prawdopodobnie nie byli już całym sercem zaangażowani w swoją pracę„.
„Wojna trzydziestoletnia (1618-1648) przeszła dość łagodnie przez tereny Namysłowa. Owszem, miały miejsce przemarsze armii (w 1618, i 1620 Kozaków, w 1622 [odbyła się] bitwa pod Domaszowicami, w 1634 Namysłów był oblężony przez cesarskich, a w 1642 przez Szwedów, itd.), ale silnie ufortyfikowany Namysłów znajdował się na uboczu. Ziemia ta była wcześniej często dewastowana przez najazdy polskie i nie oferowała bogactw. Ponadto, ciężkie obciążenia podatkowe i dostawy na potrzeby wojska całkowicie wyczerpały kraj. Dragoni Lichtensteina pod dowództwem burgrabiego Hannibala von Dohna, którzy w innych częściach Śląska nękali ewangelików i doprowadzali ich do rozpaczy, przebywali tylko krótko pod dowództwem pułkownika de Goes w Namysłowie. Burgrabia von Dohna liczył bowiem na nagrodę za swoje zasługi wojenne w postaci księstwa wrocławsko-średzko-namysłowskiego i nie miał zainteresowania w dewastowaniu swojej ziemi i wypędzaniu mieszkańców [sytuację zmieniła jednak śmierć wodza w roku 1633 – przyp. red.] . Kościoły po wojnie zachowały niemal wszystkie swoje święte naczynia, szaty i dzwony. Ewangelicy z Kowalowic byli w stanie w 1646 roku zakupić dużą dzwonnicę, a z Woskowic Górnych w 1651 roku zbudować swój kościół. Tylko Smogorzów i Rychtal zostały [w trakcie wojny] spalone, a kościół w Krzyżownikach ucierpiał. Pomimo wszystkich trudności, protestanci z [parafii] Kowalowice-Baldwinowice-Bukowa Śląska w latach 1630-1634 pozwolili sobie na luksus wzajemnego potępiania, usuwając z urzędu duchownego sympatyzującego ze schwenkfeldystami, który piastował stanowisko przez pięćdziesiąt lat [w tym miejscu mowa zapewne o pastorze Johannie Uthmannie, rezydującym w Kowalowiacach przez lat 13, od 1631 do 1644 – przyp. red.]”.
„Podczas wizytacji kościelnej biskupiej w 1638 roku, przeprowadzonej przez Petera Gebauera pod ochroną cesarskich wojsk, kościoły w Kluczu Skoroszowskim znajdowały się wyłącznie w rękach katolików. Kościół w Rychtalu spłonął i został odbudowany, a Szwedzi wykorzystywali go, podobnie jak kościół w Krzyżownikach, do nabożeństw ewangelickich. Święte przedmioty zniknęły. Z mieszkańców parafii tylko panowie von Prittwitz ze Skoroszowa, wraz z żonami i dziećmi, [a\ w Rychtalu jedna kobieta oraz farbiarz otwarcie wyznawali swoją ewangelicką wiarę. Temu ostatniemu, człowiekowl głębokiej wiary i gorliwości, nakazano opuścić miasto w ciągu dwóch miesięcy. Wymagało to nie lada odwagi, aby pozostać nieugiętym w takich okolicznościach, i należy wysoko ocenić tych ludzi za wyznanie ich wiary, mając na uwadze słowa Pana:’Kto wyznaje mnie przed ludźmi, tego i ja wyznam przed moim Ojcem, który jest w niebie’, ponieważ wygnanie z domu i majątku było pewne, a więzienie, tortury lub śmierć były do przewidzenia. Większość prawdopodobnie ukrywała swoje przekonania – byli to tzw. „Musskatholiken” [katolicy z przymusu – przyp. red.]”.
W 1590 r. proboszczem w Michalicach został katolik. Dzięki temu, w roku 1614 powstała istniejąca do dziś świątynia pw. św. Michała Archanioła.
„Podobna sytuacja miała miejsce w 1651 roku, podczas wizytacji Sebastiana von Rostock. Wizytacja obejmowała tylko cztery kościoły pod patronatem biskupim. W Rychtalu trzech obywateli odważyło się określić jako ewangelików. Otrzymali rozkaz przejścia na katolicyzm lub emigracji. Kościół w Krzyżownikach nadal wyglądał opłakanie. Ta dawna siedziba archiprezbitera była zarządzana z Michalic przez wikariusza. W Świniarach, należącym do Krzyżownik, ale zarządzanym z Włoch, odbywały się nabożeństwa ewangelickie i nikt nie miał odwagi cokolwiek [z tym fantem] zrobić 'jeśli nie zostało to nakazane z góry’. Oznaczało to tyle, że ludzie mieli ewangelickie przekonania, a działali na rzecz kościoła tylko z obawy przed karą lub prześladowaniem. Takie były warunki po zakończeniu wojny trzydziestoletniej. Na terenach biskupich żyła żałosna trzódka 'Musskatholiken’, żyjących w strachu i drżeniu przed wygnaniem z domów i majątków przez 'następców w miłości Chrystusa’ zaś obszary świeckie były ewangelickie„.
Sebastian von Rostock (1607-1671) – biskup wrocławski w latach 1665-1671. Wcześniej bliski współpracownik swoich poprzedników, m. in. Karola Ferdynanda Wazy.
R. Zeller, Reformation und Gegenreformation im Kreise Namslau, [w:] Flugschriften des Evangelischen Preßverbandes für Schlesien, Heft 3, Breslau 1925.
W kolejnej, trzeciej części przyjrzymy się triumfującej kontrreformacji. Sporo miejsca poświęcone zostanie okresowi tzw. redukcji kościołów. Strona katolicka rewindykowała wówczas na Śląska utracone po roku 1525 kościoły i inne budynki służące dotąd gminom protestanckim.
Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. Pora więc zaprezentować ostatnią część świątecznych wspomnień Konrada Günzela pt. „Advent und Weihnachten in unserer katholischen Kirchengemeinde”.
Pokój, a raczej Carlsruhe, gdyż dzisiejszy opis dotyczy czasów, gdy właśnie taką nazwę nosiła ta miejscowość w powiecie namysłowskim. Przedstawiamy Państwu drugą część jego interesującej historii. Część pierwszą znajdziecie również na stronie „Kocham Opole i Opolskie”.
Kontynuujemy zamieszczanie przetłumaczonych na język polski fragmentów artykułu Fritza Tarteyny pt. „Die Flurnamen in der Gemarkung Namslau”. W tłumaczeniu na język polski tytuł brzmi „Nazwy terenowe i miejscowe w okręgu namysłowskim”.
SZKOŁA – budynek użyteczności publicznej, przeznaczony do kształcenia oraz wychowania obywatelskiego dzieci i młodzieży w wieku szkolnym oraz osób dorosłych, chcących kontynuować swoją edukację.